Książki z zakresu przemysłu filmowego

Muzyka w filmie

Autor: Piotr Pomostowski

Dane o książce

ISBN: 978-83-946643-2-9
Autor: Piotr Pomostowski
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 258
Waga: 407 gramów


Cena:

45,00 

„Muzyka w filmie” to pierwszy w Polsce podręcznik, który w sposób kompleksowy omawia niezliczone funkcje, jakie w filmie może pełnić muzyka. To przerzucenie pomostu nad przepaścią, która od lat dzieliła filmowców i kompozytorów – zbiór uniwersalnych reguł, jakimi rządzi się dobrze sfunkcjonalizowana muzyka filmowa.

Książka powstała z myślą o filmowcach przez duże F, dla których muzyka stanowi integralną część filmowej tkanki, współtworząc wraz z warstwą wizualną narrację i dramaturgię filmu. To wymarzony podręcznik nie tylko dla reżyserów, kompozytorów, dźwiękowców i konsultantów muzycznych, ale również operatorów, montażystów i scenarzystów, ponieważ omawia rolę muzyki w filmie z perspektywy wszystkich tych dziedzin.

„Muzyka w filmie” to stopniowe zagłębianie się w świat muzyki filmowej poprzez analizę najwybitniejszych, często przełomowych dzieł w historii kina, które ustanowiły niekwestionowane zasady, jakimi do dziś rządzi się muzyka w dobrze zrobionym filmie.

Ennio Morricone, John Barry, Nino Rota, Henry Mancini, Alexandre Desplat, John Williams, Jerry Goldsmith, Danny Elfman, Marco Beltrami, Rachel Portman, Dario Marianelli, Patrick Doyle i Krzysztof Komeda, to nazwiska, które mówią same za siebie, a są to główni bohaterowie tej książki. Uczmy się od najlepszych!

Dla każdego filmowca, dla którego ścieżka dźwiękowa jest nie mniej ważna od obrazu, „Muzyka w filmie” to lektura obowiązkowa!

Magazyn Filmowy nr 3 (103) marzec 2020

Stanley Kubrick twierdził, że „najbardziej niezapomniane sceny w najlepszych filmach składają się w gruncie rzeczy z obrazu i muzyki”. Muzyka towarzyszyła kinu tak naprawdę od jego narodzin, najpierw tłumiąc turkot projektorów, ale i ilustrując rozgrywającą się na ekranie akcję, naśladując jej tempo, oddając nastrój. Szczególną rolę pełniła w czasach kina… niemego. To ona, wygrywana przez tapera, szczególnie musiała wspomagać obraz w prowadzeniu narracji snutej opowieści. „Termin muzyka filmowa nie określa gatunku muzycznego, ale jest kategorią funkcjonalną – słusznie konstatuje Pomostowski – muzyka w filmie zawsze służy (a przynajmniej powinna służyć) czemuś nadrzędnemu wobec samej siebie, a tym czymś jest budowanie narracji i dramaturgii w oparciu o emocje”. Zatem od jej jakości oraz stopnia funkcjonalności zależy w dużym stopniu powodzenie filmu. „Film w swej strukturze formalnej staje się niekiedy bardzo podobny do samej muzyki, której współczynniki tworzą zadziwiająco spójną całość” – zauważa autor książki, przywołując słowa Arthura Schopenhauera, który twierdził, że wszystkie sztuki winny wzorować się na muzyce.

Ścieżka dźwiękowa filmu to nie tylko muzyka. Tworzy ją przede wszystkim: słowo (dialog, monolog, komentarz, napisy), ale także szmery (dźwięki naturalne) oraz… cisza. To właśnie cisza nieraz pełni ważną dramaturgicznie rolę, potrafi „krzyczeć”, jeżeli zapadnie po scenach szczególnie wypełnionych dźwiękami. Co ciekawe, jak stwierdza Pomostowski, analizując strukturę dźwiękową Fortepianu (1993) Jane Campion czy Cichego miejsca (2018) Johna Krasinskiego, „nieraz ciszę trzeba zagrać”, czyli skomponować muzykę, która… udawałaby ciszę.

Szczególnie cenne w jego książce jest nasycenie teoretycznych rozważań licznymi – trafnymi i atrakcyjnymi – przykładami. Choć za przesadne uważam zbyt częste sięganie po przykłady z dorobku Romana Polańskiego, reżysera szczególnie uwrażliwionego na muzykę, współpracującego z artystami tej klasy co Krzysztof Komeda, Wojciech Kilar, Jerry Goldsmith, Philippe Sarde, Ennio Morricone, Rachel Portman, Alexandre Desplat. Przed dwoma laty Pomostowski wydał książkę „Reżyser na ścieżce dźwiękowej. Funkcje muzyki w twórczości Romana Polańskiego”, nawiasem mówiąc niezwykle solidną, a zarazem błyskotliwą  oraz atrakcyjnie napisaną, i w „Muzyce w filmie” często do niej sięga – zarówno w części teoretycznej (co zrozumiałe) i praktycznej (tu można było pokusić się o przykłady twórczości innych reżyserów i kompozytorów).

Często słyszy się opinię – wypowiadają ją zarówno filmowcy, jak i kompozytorzy (przytacza ją także Pomostowski) – że najlepsza muzyka filmowa to taka, której nie słychać, której istnienia sobie nie uświadamiamy. To efektowna konstatacja, ale czy prawdziwa, mam wątpliwości. Kiedyś pewien znany kompozytor muzyki filmowej przekonywał mnie, że wydawanie tej muzyki na płytach nie ma sensu, gdyż jest ona pisana wyłącznie do obrazu. Kilka lat później podarował mi płytę ze swą muzyką z filmu, który właśnie wchodził na ekrany… Świetna muzyka. Dało się jej słuchać bez obrazu. Ale z obrazem brzmiała lepiej.

Jerzy Armata

dr Piotr Pomostowski muzyk i filmoznawca, pedagog i podróżnik. Autor książki Reżyser na ścieżce dźwiękowej. Funkcje muzyki w twórczości filmowej Romana Polańskiego oraz kilkunastu artykułów naukowych dotyczących muzyki filmowej, genologii filmu i edukacji filmowej. Wieloletni wykładowca Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz prowadzący cykl spotkań „Akademia Filmu i Telewizji” w Koszalinie. Współautor i konsultant scenariuszy filmowych. Przewodniczący Jury Młodych na Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i film”.